Treny to cykl XIX utworów, tworzących
całość. Zgodnie z wymogami gatunku, w całym cyklu pojawiają się
kolejno wątki: żalu, opłakiwania straty, pochwał zalet zmarłej,
pocieszenia i ukojenia bólu (napomnienia). Jest to najpopularniejsze
polskie dzieło dotyczące problematyki śmierci, utraty ukochanej
osoby „Treny” to nie tyle opowieść o zmarłej córce
Kochanowskiego - Urszulce, ile historia rozpaczy jej rodziców
(przede wszystkim ojca). To ojciec – i jednocześnie poeta – jest
pierwszoplanowym bohaterem cyklu trenów.
TREN V
Jako oliwka mała pod wysokim
sadem
Idzie z ziemie ku górze macierzyńskim szladem,
Jeszcze
ani gałązek, ani listków rodząc,
Sama tylko dopiro szczupłym
prątkiem wschodząc;
Tę, jesli ostre ciernie lub rodne
pokrzywy
Uprzątając, sadownik podciął ukwapliwy,
Mdleje
zaraz, a zbywszy siły przyrodzonej,
Upada przed nogami matki
ulubionej.
Takci sie mej namilszej Orszuli dostało:
Przed
oczyma rodziców swoich rostąc, mało
Od ziemie sie co
wznióswszy, duchem zaraźliwym
Srogiej śmierci otchniona,
rodzicom troskliwym
U nóg martwa upadła. O zła
Persefono,
Mogłażeś tak wielu łzam dać upłynąć płono?
*poeta porównuje zmarłą córkę
Urszulkę do drzewa oliwkowego, które zostaje nieopatrznie ścięte
*Urszulka, poprzez porównanie do
„małej oliwki”, ukazana została jako istota bardzo delikatna,
małe dziecko, które miało przed sobą całe życie
*Ogrodnik uosabia śmierć, która
jakby nieumyślnie, przez nieuwagę odebrała życie dziecku.
*Zbolały ojciec nie może się
pogodzić z wyrokami losu.
TREN VII
Nieszczesne ochędóstwo, żałosne
ubiory
Mojej namilszej cory,
Po co me smutne oczy za sobą
ciągniecie?
Żalu mi przydajecie.
Już ona członeczków swych
wami nie odzieje,
Nie masz, nie masz nadzieje.
Ujął ją sen
żelazny, twardy, nieprzespany.
Już letniczek pisany
I
uploteczki wniwecz, i paski złocone -
Matczyne dary płone.
Nie
do takiej łóżnice, moja dziewko droga,
Miała cię mać
uboga
Doprowadzić, nie takąć dać obiecowała
Wyprawę,
jakąć dała.
Giezłeczkoć tylko dała a lichą tkaneczkę,
Ociec
ziemie bryłeczkę
W główki włożył. Niestetyż, i posag i
ona
W jednej skrzynce zamkniona.
*Poeta skupia się przede wszystkim na
swoim żalu po stracie córki.
*Widok ubrań i innych rzeczy
należących do ukochanej córeczki nieustannie przypominają ojcu o
jej śmierci. Dom wciąż pełen jest przedmiotów z nią związanych
*Wizja potencjalnie szczęśliwej
przyszłości dziecka jedynie wzmaga ból rodziców
*W serii zaprzeczeń ukazuje
przyszłość, jaką powinna mieć Urszulka; Ojciec i matka powinni
wydać córkę za mąż, oddać ją w objęcia oblubieńca, a nie
śmierci.
*Punkt kulminacyjny smutek osiąga w
ostatnich wersach: „Niestetyż, i posag, i ona/ W jednej skrzynce
zamkniona!” - zestawienie niedoszłej skrzyni z posagiem i trumny
TREN VIII
Wielkieś mi uczyniła pustki w domu
moim,
Moja droga Orszulo, tym zniknienim swoim.
Pełno nas, a
jakoby nikogo nie było:
Jedną maluczką duszą tak wiele
ubyło.
Tyś za wszytki mówiła, za wszytki śpiewała,
Wszytkiś
w domu kąciki zawżdy pobiegała.
Nie dopuściłaś nigdy matce
sie frasować
Ani ojcu myśleniem zbytnim głowy psować,
To
tego, to owego wdzięcznie obłapiając
I onym swym uciesznym
śmiechem zabawiając.
Teraz wszytko umilkło, szczere pustki w
domu,
Nie masz zabawki, nie masz rośmiać sie nikomu.
Z
każdego kąta żałość człowieka ujmuje,
A serce swej pociechy
darmo upatruje.
*Wszystko przypomina ojcu małą
córeczkę, która ożywiała każdy kąt
*Zawarta w trzecim wersie antyteza
(zabieg stylistyczny, polegający na zestawieniu dwóch przeciwnych
znaczeniowo segmentów wypowiedzi) służy przedstawieniu trudnej do
nazwania sytuacji. Poeta próbuje oddać atmosferę, jaka zapanowała
w rodzinie po śmierci Urszulki.
*Tren VIII zbudowany jest na zasadzie
kontrastu pomiędzy radosnym i pełnym życia domem za życia córki
a pustką, jaka pojawiła się w nim po jej śmierci.
*Wiersz ma konstrukcję klamrową:
pierwsze i ostatnie wersy ukazują martwy smutek, środkowa część
poświęcona jest zaś wspomnieniom gwaru, jakim wypełniała dom
mała dziewczynka. *Wspominając córeczkę, Kochanowski stara się
oddać radosny nastrój, jaki panował w domu za jej życia.
*Wiersz oddaje przede wszystkim
rodzicielskie emocje.
FRASZKI
O ŻYWOCIE LUDZKIM
Fraszki to wszytko, cokolwiek myślemy
Fraszki to wszytko,
cokolwiek czyniemy;
Nie masz na świecie żadnej pewnej
rzeczy,
Próżno tu człowiek ma co mieć na pieczy.
Zacność,
uroda, moc, pieniądze, sława,
Wszystko to minie jako polna
trawa;
Naśmiawszy się nam i naszym porządkom,
Wemkną nas w
mieszek, jako czynią łątkom.
*ma charakter refleksyjny
*problematyka ludzkiego losu
*ludzkie czyny zasługują na miano
„fraszek” (błahostek) ze względu na swą nietrwałość
*Poeta podkreśla przemijalność
doczesnych spraw,
*motyw „teatru świata” (theatrum
mundi). Człowiek to aktor wkraczający na „scenę życia” tylko
po to, by „uganiać się” za nieistotnymi wartościami, odgrywać
rolę z góry mu narzuconą
*Podmiot liryczny jest tu
pierwszoosobowy - filozofa, człowiek doświadczony i dobrze znający
życie.
Utożsamia się z czytelnikami, opisując realia i prawa, jakim podlega egzystencja każdego człowieka.
Utożsamia się z czytelnikami, opisując realia i prawa, jakim podlega egzystencja każdego człowieka.
NA ZDROWIE
Ślachetne zdrowie,
Nikt się nie dowie,
Jako
smakujesz,
Aż się zepsujesz.
Tam człowiek prawie
Widzi
na jawie
I sam to powie,
Że nic nad zdrowie
Ani
lepszego,
Ani droższego;
Bo dobre mienie,
Perły,
kamienie,
Także wiek młody
I dar urody,
Mieśca
wysokie,
Władze szerokie
Dobre są, ale -
Gdy zdrowie w
cale.
Gdzie nie masz siły,
I świat niemiły.
Klinocie
drogi,
Mój dom ubogi
Oddany tobie
Ulubuj sobie!
*pochwały na cześć zdrowia; poeta wychwala je i wymienia jego zalety
*Poeta przeciwstawia zdrowiu takie wartości jak: bogactwo, młody wiek, wysokie stanowiska społeczne, władza, które nie mają znaczenia, jeśli człowiek zaniemoże. Cenę zdrowia poznaje się dopiero wtedy, gdy się je utraci.
*Podmiot liryczny - człowiek mądry i doświadczony przez życie, dojrzały obserwator rzeczywistości, zdający sobie sprawę z ogromnej wartości zdrowia.
NA DOM W CZARNOLESIE
Panie, to moja praca, a zdarzenie
Twoje;
Raczyż błogosławieństwo dać do końca swoje!
Inszy
niechaj pałace marmórowe mają
I szczerym złotogłowem ściany
obijają,
Ja, Panie, niechaj mieszkam w tym gniaździe
ojczystym,
A Ty mię zdrowiem opatrz i sumnieniem
czystym,
Pożywieniem ućciwym, ludzką życzliwością,
Obyczajmi
znośnymi, nieprzykrą starością.
*dziękuje on Bogu, którego uważa za dawcę wszelkich dóbr
*apostrofa na początku nadaje charakter modlitwy
*poeta wie, że prawdziwych wartości nie da się przeliczyć na pieniądze
*Kochanowski wymienia wszystko to, co uważa za najistotniejsze. Wierzy też jednak, że los człowieka zależy ostatecznie od Boskiej woli, dlatego prośba do Stwórcy jest pełna pokory.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz